Film znakomity i klimatyczny, Ellen Barkin to milutka brzydulka, Pacino rewelacyjny jak zwykle, a nawet lepiej :), ale kto pamięta o Goodmanie? To już kolejna jego niesamowita drugoplanowa rola gliniarza. Między innymi "Wielki Luz" (też z Barkin) i kilka podobnych, lecz przede wszystkim kapitalna rola w "Fallen" (szczególnie końcówka filmu). Nie wiem dlaczego, ale gliniarz z "Sea of Love" i gliniarz z "Fallen" zawsze mi się kojarzą razem (może dlatego, że w obu przypadkach Goodman śpiewa :). Zawsze też uważałem, że to najlepsze role Goodmana. Przynajmniej najlepsze drugoplanowe.